Mamy już Drugą część...
-Hej dziewczynki, wstajemy bo sobota!-powiedziała Wika.
-Zamknij się! - wrzasnęłam
-Właśnie, wyłącz gadanie!- potwierdziła Diana.
-Ok, ja się idę przewietrzyć.-odpowiedziała Wiktoria i
wyszła.
Po kilku minutach usłyszałam wrzask zdziwienia i
radości. Ubrałam się szybko i wystrzeliłam z pokoju. W drzwiach stała Wika z
niebieską kopertą w ręce. Natychmiast pobiegłyśmy pokazać ją Dianie. Było na
niej napisane: Trzej muszkieterowie do sznownych pań. Z samego tytułu chciało
mi się śmiać, ale ważniejsze było w środku. A było napisane tak:
"Chcielibyśmy poznać wasze imiona, jeżeli Wam to
odpowiada przyjdziemy po was o 20.00. Pojedziemy razem do naszego domu na
imprezę. Bardzo nam na tym zależy."
Treść była dziwna, ale szczera.
-Troche dziwne, po jednym spotkaniu? -powiedziałam.
-No, przynajmniej mamy okazję by założyć nasze nowe
sukienki.-odpowiedziała Diana.
Sukienka Wici była błękitna z paskiem na wysokości
talii, Diany turkusowa w białe kwiaty, a moja czerwona, prosto uszyta.
Wpiełyśmy sobie we włosy kwiaty w odpowiednich kolorach. Wybrałam dla siebie
róże, a moje przyjaciółkę lilie. Po kilku godzinach za oknem rozległ się dźwięk
silnika.
Trójka przyjechała jaguarem, a Harry i Louis jakimś
innym.
-Dobra dziewczyny jesteśmy sobą, wiele osób chciało by
być teraz na naszym miejscu, to mogą być nasi mężowie więc...Do dzieła!!!
Po dziesięciu minutach podjechaliśmy pod jasno
oświetloną wille. W środku było już kilkanaście osób. Louis powiedział, że
więcej ludzi dziś nie zaproszą.
-Bo jesteście dziś głównymi gośćmi-szepnął Niall na ucho
Wiktorii, która ukradniem się usmiechnęła.
Przywitaliśmy się ze wszystkimi i po kilku tańcach(i
drinkach) Wiktoria, Diana, Niall i Zayn usiedli na kanapie, a ja z Liamem
poszłam przygotować jakieś przekąski.
-Możemy zrobić mini pizze.-powiedział o dziwo przytomny
Liam.
Na tym się skończyło, bo zaraz potem obsypał mnie mąką.
Po kilku takich akcjach zaniósł pełną tace do salonu. Potem poszłam na górę
zobaczyć jak mieszkają. Nagle Liam zaprowadził mnie do swojego pokoju.
-Wiem, że nie za
dobrze się znamy. Te naszyjniki kupiliśmy wcześniej, obiecaliśmy, że damy je
swojej wymarzonej dziewczynie-wyznał.
Bez chwili zwłoki pocałowałam go. To było...niesamowite,
to gwiazda, miliony fanek chciałoby to zrobić.
-Kocham Cię-rzekł Liaś.
-Macie jeszcze pizze...ups to jakaś romantyczna
scena...-naagle do pokoju wszedł Niall.
-Stary twoje żarcie zepsuło chwilę.- obyrzył się Liam.
-Nie mów tak o moim jedzeniu! Dostaniesz łyżką!
-Chodz już Niall- Wika uratowała sytuacje.
-Znalazłaś pizze?-Niall’owi błyszczały oczy. W końcu
poszedł.
Słuchaliśmy muzyki do późna, tuląc naszych słodziaków.
Potem zaczeliśmy się zbierać.
Pod domem każdy z nich pocałował nas w policzek i
szepnął, no wiecie co. Diana pierwsza padła na łóżko. Tej nocy każda w głowie
miała te dwa słowa 9 liter-„Kocham Cię”
Rano obudziłam się z bólem głowy. Nagle stwierdziłam
że...
-To nie moje łóżko- wykrzyknęłam.
-Owszem, to moje łóżko.-powiedział ktoś.
To był Liam. Leżał obok i gapił się jakby się nic nie
stało.
-Przecierz wczoraj nas odwieźliście-byłam zdziwiona, ale
jakby szczęśliwa. Iść z facetem do łóżka na drugim spotkaniu?!
Jestem nienormalna!
-Kochanie, zaraz ci wszystko wytłumaczę-bronił się Liaś.
-Wtedy pod domem, byliśmy pijani, weszliśmy do was do
domu i się bawiliśy, nie chcieliśmy was zostawić w takim stanie, więć
zawieżliśmy ciebie i twoje przyjaciółki z powrotem do nas.
-Co tu się Stało!-powiedziałam. Nie zdążyłam bo do
sypialni weszli Zayn i Diana.
-Przed chwilą dowiedziałam się od Zayna, że jakby..no...Zayn
powiesz jej!-wrzasnęła Diana.
-Okej...Spaliśmy z wami.-walnął prosto z mostu.
Wybiegłam i wpadłam do pokoju Nialla. Wiktoria
obejmowała go. Oboje spali.
Wyglądali słodko ale przypomniałam sobie po co tu
przyszłam.
-Niall wstawaj i wytłumacz mi o co tu chodzi!- krzyczałam.
Nagle do pokoju wszedł Louis.
-Ludzie chcą spać.-ziewnął.
-Zamknij się! - krzyknęłam na niego.
Zrobił dziwną minę i wyszedł. Poszłam z powrotem do
Liama.
-Słuchaj-powiedział-Kocham Cię, nie chciałem wykorzystać
sytuacji, nie mogłem się powstrzymać, cieszyłaś się, to nie było nic
poważnego.-zapewniał.
Nie mogłam być na niego zła, ale nie wiedziałam jak na
to pozwoliłam.
-Liam, to było za szybko.-szepnęłam.
On nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz