poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Cz. 2


Mamy już Drugą część...
 
 

-Hej dziewczynki, wstajemy bo sobota!-powiedziała Wika.

-Zamknij się! - wrzasnęłam

-Właśnie, wyłącz gadanie!- potwierdziła Diana.

-Ok, ja się idę przewietrzyć.-odpowiedziała Wiktoria i wyszła.

Po kilku minutach usłyszałam wrzask zdziwienia i radości. Ubrałam się szybko i wystrzeliłam z pokoju. W drzwiach stała Wika z niebieską kopertą w ręce. Natychmiast pobiegłyśmy pokazać ją Dianie. Było na niej napisane: Trzej muszkieterowie do sznownych pań. Z samego tytułu chciało mi się śmiać, ale ważniejsze było w środku. A było napisane tak:

"Chcielibyśmy poznać wasze imiona, jeżeli Wam to odpowiada przyjdziemy po was o 20.00. Pojedziemy razem do naszego domu na imprezę. Bardzo nam na tym zależy."

Treść była dziwna, ale szczera.

-Troche dziwne, po jednym spotkaniu? -powiedziałam.

-No, przynajmniej mamy okazję by założyć nasze nowe sukienki.-odpowiedziała Diana.

Sukienka Wici była błękitna z paskiem na wysokości talii, Diany turkusowa w białe kwiaty, a moja czerwona, prosto uszyta. Wpiełyśmy sobie we włosy kwiaty w odpowiednich kolorach. Wybrałam dla siebie róże, a moje przyjaciółkę lilie. Po kilku godzinach za oknem rozległ się dźwięk silnika.

Trójka przyjechała jaguarem, a Harry i Louis jakimś innym.

-Dobra dziewczyny jesteśmy sobą, wiele osób chciało by być teraz na naszym miejscu, to mogą być nasi mężowie więc...Do dzieła!!!

Po dziesięciu minutach podjechaliśmy pod jasno oświetloną wille. W środku było już kilkanaście osób. Louis powiedział, że więcej ludzi dziś nie zaproszą.

-Bo jesteście dziś głównymi gośćmi-szepnął Niall na ucho Wiktorii, która ukradniem się usmiechnęła.

Przywitaliśmy się ze wszystkimi i po kilku tańcach(i drinkach) Wiktoria, Diana, Niall i Zayn usiedli na kanapie, a ja z Liamem poszłam przygotować jakieś przekąski.

-Możemy zrobić mini pizze.-powiedział o dziwo przytomny Liam.

Na tym się skończyło, bo zaraz potem obsypał mnie mąką. Po kilku takich akcjach zaniósł pełną tace do salonu. Potem poszłam na górę zobaczyć jak mieszkają. Nagle Liam zaprowadził mnie do swojego pokoju.

-Wiem, że  nie za dobrze się znamy. Te naszyjniki kupiliśmy wcześniej, obiecaliśmy, że damy je swojej wymarzonej dziewczynie-wyznał.

Bez chwili zwłoki pocałowałam go. To było...niesamowite, to gwiazda, miliony fanek chciałoby to zrobić.

-Kocham Cię-rzekł Liaś.

-Macie jeszcze pizze...ups to jakaś romantyczna scena...-naagle do pokoju wszedł Niall.

-Stary twoje żarcie zepsuło chwilę.- obyrzył się Liam.

-Nie mów tak o moim jedzeniu! Dostaniesz łyżką!

-Chodz już Niall- Wika uratowała sytuacje.

-Znalazłaś pizze?-Niall’owi błyszczały oczy. W końcu poszedł.

Słuchaliśmy muzyki do późna, tuląc naszych słodziaków. Potem zaczeliśmy się zbierać.

Pod domem każdy z nich pocałował nas w policzek i szepnął, no wiecie co. Diana pierwsza padła na łóżko. Tej nocy każda w głowie miała te dwa słowa 9 liter-„Kocham Cię”

 

Rano obudziłam się z bólem głowy. Nagle stwierdziłam że...

-To nie moje łóżko- wykrzyknęłam.

-Owszem, to moje łóżko.-powiedział ktoś.

To był Liam. Leżał obok i gapił się jakby się nic nie stało.

-Przecierz wczoraj nas odwieźliście-byłam zdziwiona, ale jakby szczęśliwa. Iść z facetem do łóżka na drugim spotkaniu?!

Jestem nienormalna!

-Kochanie, zaraz ci wszystko wytłumaczę-bronił się Liaś.

-Wtedy pod domem, byliśmy pijani, weszliśmy do was do domu i się bawiliśy, nie chcieliśmy was zostawić w takim stanie, więć zawieżliśmy ciebie i twoje przyjaciółki z powrotem do nas.

-Co tu się Stało!-powiedziałam. Nie zdążyłam bo do sypialni weszli Zayn i Diana.

-Przed chwilą dowiedziałam się od Zayna, że jakby..no...Zayn powiesz jej!-wrzasnęła Diana.

-Okej...Spaliśmy z wami.-walnął prosto z mostu.

Wybiegłam i wpadłam do pokoju Nialla. Wiktoria obejmowała go. Oboje spali.

Wyglądali słodko ale przypomniałam sobie po co tu przyszłam.

-Niall wstawaj i wytłumacz mi o co tu chodzi!- krzyczałam.

Nagle do pokoju wszedł Louis.

-Ludzie chcą spać.-ziewnął.

-Zamknij się! - krzyknęłam na niego.

Zrobił dziwną minę i wyszedł. Poszłam z powrotem do Liama.

-Słuchaj-powiedział-Kocham Cię, nie chciałem wykorzystać sytuacji, nie mogłem się powstrzymać, cieszyłaś się, to nie było nic poważnego.-zapewniał.

Nie mogłam być na niego zła, ale nie wiedziałam jak na to pozwoliłam.

-Liam, to było za szybko.-szepnęłam.
On nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz